shutterstock 142025347Mimo że do posiedzenia Sejmu zostało jeszcze kilka dni, już teraz Komisja Budżetu i Finansów Publicznych ocenia, że ryzyko spekulacji na kredytach hipotecznych we franku szwajcarskim powinny ponieść obie strony – klienci i banki, a nie tak, jak w projekcie SLD, głównie te drugie.

Bankierzy mają powody do zadowolenia, nie bez przyczyny
90% kosztów z tytułu przewalutowania kredytów we franku szwajcarskim na złotówkę miałyby ponieść banki, gdyby Sejm zgodził się z poprawką złożoną przez Sojusz Lewicy Demokratycznej.

– […] Tak się jednak prawdopodobnie nie stanie, bo mimo że posiedzenie Sejmu w tej sprawie dopiero 2 września, to już teraz wewnętrzna komisja budżetu zarekomendowała przyjęcie tzw. ustawy frankowej, ale w jej pierwotnej wersji (proponowane przez PO), gdzie odpowiedzialność za spekulację miałyby ponieść po 50% obie strony – bankierzy i kredytobiorcy – czytamy w publikacji serwisu Ehipoteka.com.pl.

Senat nie przeniesie 90% kosztów na sektor bankowy?
Przypomnijmy, że zaakceptowany przez Sejm projekt (90% kosztów po stronie banków) został chłodno przyjęty przez rynek.

Swoje postulaty przeciw takiemu podziałowi kosztów byli nie tylko przedstawiciele największych instytucji bankowych w kraju, ale i sama premier Ewa Kopacz, prezydent Duda (wskazał na konieczność pomocy, ale tylko w takim zakresie, który nie będzie stanowił realnego zagrożenia dla gospodarki), a także Związek Banków Polskich oraz wiele organizacji rządowych.

Ekonomiści: „[...] tak duże obciążenie banków, to zagrożenie dla PKB”

Na to, że frankowicze rzeczywiście nie wymagają specjalnego wsparcia ze strony państwa wskazywała w II połowie sierpnia Komisja Nadzoru Finansowego. W komunikacie można było przeczytać, że płynność finansowa osób, które zdecydowały się na zawarcie umowy o kredyt hipoteczny we franku szwajcarskim nie jest szczególnie zagrożona.

Wielu z nich może pochwalić się znacznie korzystniejszą sytuacją materialną od wielu Polaków, którzy spłacają swoje zobowiązania w złotówce – wynika z raportu KNF.

Oszacowano wtedy, że akceptacja warunków przyjętych przez Sejm kosztowałaby sektor bankowy 22 miliardy złotych, co mogłoby mieć wpływ na poziom finansowania całej gospodarki.