Co robisz tuż po przebudzeniu? Wypijasz kawę, jesz śniadanie, idziesz pobiegać? Czy też może sprawdzasz pocztę? Jeśli nie zrobisz tego już w domu, to na pewno zerkniesz do niej w drodze do pracy. Złapiesz za telefon, uruchomisz program i zobaczysz, co dzisiaj będzie głównym tematem w firmie. Jeszcze jeden, dwa telefony i okaże się, że pierwsze pół godziny w biurze nie będzie poświęcone na przygotowanie się do pracy. Wpadniesz od razu w jej wir.

Czy to znaczy, że jesteśmy pokoleniem, które koniecznie musi wszystko przyspieszać? Od jakiegoś czasu mówi się o tym, że ostatnia dekada była tak naprawdę życiem w strumieniu informacji, z których selekcjonowaliśmy to, co jest dla nas najbardziej interesujące. Jest to bardzo prawdopodobne – nawet telefony przestały służyć tylko do dzwonienia oraz do wysyłania SMS-ów, a stały się wielofunkcyjnymi urządzeniami, dzięki którym możemy sprawdzić, co w trawie piszczy. Może przesadą będzie stwierdzenie, że obecnie więcej piszemy do znajomych, niż mówimy, ale niezaprzeczalnym faktem jest, że nowoczesne kanały komunikacji zmieniły sposób, w jaki postrzegamy interakcję z drugim człowiekiem.

Nie inaczej jest w pracy – czasem łatwiej jest wysłać maila do drugiego działu niż po prostu podejść do niezbyt lubianej pani z HR, o której krążą najróżniejsze legendy. Przeciwnicy takiego działania zwrócą uwagę na fakt, że więcej można osiągnąć rozmową niż suchą wymianą zdań za pomocą poczty elektronicznej. Z drugiej strony – trochę ciężko sobie wyobrazić rozmowę z działem HR, jeśli pracujemy w polskim oddziale, a centrala jest w Wielkiej Brytanii. I tu właśnie swoją siłę oraz pierwotne zastosowanie pokazują nowe technologie. Internet miał być medium umożliwiającym wymianę informacji, a nie streamem informacyjnym. Czasem jednak trzeba podjąć decyzję w porozumieniu z innymi, a wtedy właśnie nieodzowne stają się demonizowane tak przez wielu nowe technologie. Stały się one wiodącym trendem w komunikacji i nie ma możliwości odwrotu od nich, nawet jeśli przesyciły one świat.

Jeremy Gutsche, założyciel portalu Trend Hunter, napisał: świat został przesycony chaosem, a inspiracje zaczęły zaburzać tok pracy. W dużej mierze jest to prawda - chaos informacyjny, który nam towarzyszy, spowodował, że tak naprawdę nie mamy czasu na samodzielne myślenie nad tym, co robimy, czyli na bycie twórczymi. Receptą na to jest właśnie pierwotne przeznaczenie wszystkich nowych technologii - komunikacja. Temu, jak rozmawiać ze współpracownikami i partnerami biznesowymi tak, by czas był podwójnie spożytkowany: przez wymianę idei oraz tworzenie nowych pomysłów, poświęcono wiele konferencji i spotkań. Również i w Polsce 3 października już po raz piąty odbędzie się kongres Biznes to Rozmowy z udziałem specjalistów od komunikacji, takich jak choćby wspomniany już Jeremy Gutsche. Na stronie http://biznestorozmowy.pl będzie dostępny na żywo streaming z wydarzenia. Widać, że świadomość potrzeby znalezienia właściwego sposobu komunikacji w świecie, w którym tych możliwości jest zbyt dużo, staje się coraz większa.

Można wysłać maila, SMS-a, można wreszcie zadzwonić. I chyba właśnie rzecz w tym, że niezależnie, jaki sposób komunikacji wybierzemy, podstawowy cel będzie ten sam - nawiązać kontakt z drugą osobą. Czy będzie to rozmowa? To zależy, czy będziemy tego chcieli. Musimy się na nowo nauczyć dialogu, a możliwości nauki jest wiele.