magazine top

city-fit

W dzisiejszych czasach większa część populacji spędza w Internecie po kilkanaście godzin dziennie, czytając artykuły, oglądając filmy, grając w przeglądarkowe gry lub wykonując inne aktywności. Nieodłączną częścią przeglądania światowej sieci są… reklamy. Bardzo dużo reklam. Oczywiście, mechanizm działania Internetu wygląda nieco inaczej niż np. telewizji. Ktoś, kto wykupił abonament na konkretny kanał telewizyjny, może się dziwić, że wciąż musi oglądać głośne i schematyczne reklamy: najlepsza czekolada; ogólnopolska sieć centrum sportu – fitness, jogging, siłownia; Gdańsk – najlepsze miasto w Polsce; i tak dalej. Jednak, o ile płacimy dostawcy Internetu za dostarczanie sieci do naszego domu, o tyle rzadko płacimy stronom za to, że je odwiedzamy. Przeglądamy teksty na popularnych portalach internetowych, nie zdając sobie sprawy z tego, że w sumie korzystamy z darmowych treści.

Zarobek a nachalność
Stąd potrzeba zarobku u wydawców – przecież oni też muszą opłacić zespół dziennikarzy czy koszty utrzymania witryny i domeny. Dlatego też wprowadzono mechanizm reklam, które przynoszą im dochód – czasami, gdy zostaną wyświetlone danej osobie, a czasami dopiero wtedy, gdy przeglądający witrynę Internauta kliknie w banner reklamowy, zainteresowany jego treścią.

Teoretycznie w takiej sytuacji reklamodawcy powinni postarać się o to, aby ich zawartość była po prostu interesująca. W praktyce – to wymaga kreatywności i czasu, dlatego zdecydowali się pójść inną drogą. Wyświetlają nachalne reklamy, które czasami nawet poruszają się po stronie i które ciężko zamknąć. Czasami głośne krzyczenie o niskich cenach w którymś z supermarketów powoduje konsternację i kłopotliwe sytuacje, gdy ktoś zapomni wyciszyć dźwięki w laptopie, będąc w pracy, na zajęciach czy w innym miejscu wymagającym ciszy.

Śledzenie użytkownika
Nie jest też przypadkiem to, że jeśli zdarzy się nam coś wyszukiwać w Google’u albo na Allegro, potem pojawia się mnóstwo reklam związanych z przedmiotem wyszukiwania. Wpisz frazę „siłownia Gdańsk” – potem będziesz przez tydzień oglądał reklamy typu: najbardziej kameralny aerobik; najtańsze i najszybsze metody odchudzania; świetna siłownia. Gdańsk to ładne miasto, ale jeśli tylko sprawdzałeś coś np. dla znajomej, to prawdopodobnie szybko się znudzisz tymi bannerami i wyskakującymi informacjami.

Jak sobie z tym radzić? Oczywiście, pierwszą odpowiedzią jest AdBlock – wtyczka dostępna w większości przeglądarek, służąca do blokowania reklam. Za darmo użytkownik dostaje czystą i przejrzystą stronę bez wyskakujących okienek. Coraz częściej też przeglądarki dołączają automatycznie do nowych aktualizacji wbudowane wtyczki działające na tej samej zasadzie.

Warto też przyjrzeć się wtyczkom, które nie pozwalają witrynom na pobieranie wrażliwych danych od odwiedzających – przede wszystkim tzw. ciasteczek. Oznacza to, że wyszukiwanie czegoś w sklepie internetowym lub na aukcji w Allegro nie poskutkuje wyświetlaniem reklam na ten temat, ponieważ strona nie pobierze od internauty informacji o tym, czego szukał.

AdBlock niemile widziany
Niestety, o ile są to rozwiązania korzystne dla konsumentów, o tyle wydawcy zarabiają przez blokowanie reklam coraz mniej. Niektórzy z nich mają zainstalowane na stronach wykrywacze AdBlocka i podobnych wtyczek – powoduje to, że odwiedzający posiadający je zobaczą… prośbę o ich wyłączenie. W skrajnych przypadkach wydawca może nawet zablokować dostęp do części strony, jeśli wtyczka nie zostanie wyłączona. Zawsze jednak pozostaje nam odwiedzanie witrym w trybie incognito…

To wszystko jest zrozumiałe – wydawca coś musi zarobić. Ale czy nie wystarczyłoby po prostu dbać o jakość wyświetlanych reklam na stronie?

fb button

grab my essay banner

logo jooble