Czyli o tym, jak pandemia popchnęła e-commerce o kilka lat do przodu.
Kiedy podczas pierwszego lockdownu wszyscy zamykaliśmy się w domach a cały świat jakby zwolnił, e-commerce wchodził właśnie na najwyższe obroty. I o ile można było się spodziewać, że sklepy internetowe będą przeżywały hossę, o tyle niespodziewaną gwiazdą stały się nowe rozwiązania fintech. Pomiędzy wizją zawrotnego tempa platform zakupowych a szerokim oknem sprzedażowym pojawiła się luka, która wymusiła wprowadzenie nowych rozwiązań i wykreowanie zachęcających benefitów w zakresie płatności. Po wiośnie w e-commerce idzie lato dla fintechu?
Portfel w smartfonie
2020 był zdecydowanie rokiem e-commerce. Podczas, gdy byliśmy zmuszeni zrezygnować z wycieczek do centrów handlowych, sklepów budowlano-remontowych czy nawet spożywczych, wcale nie zamierzaliśmy rezygnować z zakupów. Nie trzeba było wprawnych prognostów, aby przewidzieć, że zyskają sklepy internetowe, i to tam przeniesiemy swoje pieniądze i czas. Po roku możemy jednak wysunąć pierwsze wnioski. A wnioski jednoznacznie prowadzą do tego, że online zostanie z nami na dłużej, a sam e-commerce zyskał na pandemii kilka dobrych lat. W międzyczasie na GPW zadebiutowały Allegro oraz Answear, a w Polsce pojawił się Amazon. Aby nadążyć za tempem zmian, musiały przyspieszyć też płatności online, które diametralnie się zmieniły w ostatnich latach. Czy w takim razie możemy jeszcze spodziewać się rewolucji?
- „Rewolucja” to zdecydowanie za duże słowo – choć pandemia sprawiła, że częściej robimy zakupy w internecie i coraz lepiej orientujemy się w możliwościach, jakie daje nam cyfrowa obecność, to nadal jest to stopniowy rozwój. Jesteśmy już na takim poziomie technologicznym, że trudno nagle zrewolucjonizować rynek. W tej chwili bardzo ważne jest bezpieczeństwo, zaufanie do e-commerce – mówi Paweł Działak, CEO operatora płatności Tpay – Aż 90% internautów w naszym badaniu z SW Research wskazało, że podczas płacenia online to właśnie bezpieczeństwo transakcji jest dla nich niezwykle ważne. Wybór operatora płatności, dbałość o wszystkie elementy finalizacji zakupów online to aktualnie bardzo ważne zagadnienie dla e-sprzedawców, całej branży – dodaje.
Podobne zdanie ma Jacek Zientkiewicz, Dyrektor ds. Rozwoju Biznesu w Shoper – Nie rewolucja, a ewolucja. Patrząc na ostatnie lata rozwoju branży e-commerce i płatności online widać, jak bardzo poszły one do przodu. Bezgotówkowe i szybkie systemy płatności, pozwalające na zakupy robione niemal w dwa kliknięcia, są dziś oczekiwanym standardem w nowoczesnych sklepach online. Ta rewolucja dzieje się więc od lat. To, co nas z kolei czeka w najbliższej przyszłości, to dalszy rozwój intuicyjnych i dedykowanych urządzeniom mobilnym płatności.
Nowe rozwiązania finansowo-technologiczne zdają się już od pewnego czasu na dobre rozgaszczać wśród polskich konsumentów. Młodzi systematycznie rozstają się z gotówką już od kilku lat - zmieniają się tylko metody, które zresztą bardzo ochoczo testują. Do tych starszych szlaki przetarły m.in. rekomendacje Ministra Zdrowia w zakresie zagrożeń płynących z posługiwania się fizycznym pieniądzem i jest duża szansa na to, że nie wrócą już oni do starych przyzwyczajeń.
- Europejczycy, w tym Polacy, dość szybko przyzwyczajają się do nowych metod płatności. Na koniec września 2020 ponad 80% płatności kartami odbywało się zbliżeniowo. Użycie aplikacji fintechowych wzrosło w pandemii o 72%. W Szwecji transakcje gotówkowe stanowią 1% transakcji – mówi Maria Bogajewska, prezes Arena.pl.
Co, jeśli nie przelew i gotówka?
Kto więc zajął miejsce po transakcjach gotówkowych? Niekwestionowanym liderem zestawienia jest BLiK.
- Polacy w 2020 pokochali BLiKa. Ta metoda płatności wykorzystywana jest przez klientów sklepów online chętniej niż karta płatnicza. W Q2 2020 Polacy skorzystali z tej metody 73 mln razy. Rok wcześniej było to 29,8 mln razy. Jest to kolejny przykład, że absorbcja nowych technlogii, w tym metod płatności w Polsce przebiega bardzo sprawnie. Ciągle jednak dominującą metodą płatności jest pay-by-link, z którego korzysta 35% klientów sklepów online – mówi Maria Bogajewska. Podobne spostrzeżenia ma Jacek Zientkiewicz: W sklepach internetowych Shoper sukcesywnie wzrasta popularność płatności za pomocą systemu BLiK, klienci mogą też korzystać z szybkich płatności Google Pay, a także odroczonych płatności, dzięki którym z zapłatą za towar można się wstrzymać aż do 30 dni po zakupie. Na początku 2021 roku udostępniliśmy dla wszystkich sklepów pracujących na oprogramowaniu Shoper nową usługę PayPo, która umożliwia szybki i bezpieczny sposób zapłaty za zakupy w sklepach bez konieczności logowania do banku lub podawania numeru karty przy finalizowaniu transakcji. To kolejny krok ku wygodnym i bezpiecznym zakupom przyszłości.
- Ciekawym zagadnieniem są też płatności za pobraniem. Z naszego badania z SW Reasearch wynika, że 16% badanych internautów chętnie korzysta z tego sposobu płatności. Ci, którzy nadal wybierają płatność za pobraniem, nie zawsze chcą jednak korzystać z gotówki. Z myślą o takich klientach wprowadziliśmy BliK u kurierów InPost i GLS. Dzięki temu za pobraniem można płacić bezpiecznie, wystarczy podać kurierowi kod BLiK i zaakceptować transakcję na swoim smartfonie – kończy Paweł Działak.
Jak to robią na świecie?
E-commerce i fintech zaczęły zacieśniać więzy, jednak cały czas pozostaje na tym polu duża luka, którą należy zagospodarować. Pierwszym sygnałem, który wskazuje na nowy trend, są na pewno partnerstwa, jakie zawiązują się pomiędzy bankami a podmiotami skupionymi wokół e-commerce. Jednym z przykładów jest Arena.pl - Arena w 2021 roku przeprowadziła pierwszy etap kampanii promocyjnej wspólnie z PKO BP. Wdrożyliśmy opcję szybkiego zakupu na platformie metodą iPKO. Ku naszemu zaskoczeniu okazało się, że w ten sposób opłacono 10% transakcji w okresie od stycznia do marca 2021 roku. To dało nam do myślenia i skłoniło do tego, aby zastanowić się nad tym jak może wyglądać współpraca pomiędzy bankiem a platformą e-commerce. Z naszego punktu widzenia korzyści są oczywiste dla wszystkich stron, w szczególności zaś dla osób kupujących w internecie. Mogą oni bowiem liczyć na dedykowane oferty. Z jednej strony to specjalnie przygotowane promocje na produkty wchodzące w skład oferty platformy handlowej. Z drugiej to usługi finansowe umożliwiające zakup produktu, np. z odroczonym terminem płatności. Do tego szybkie i bezpieczne metody płatności oferowane bezpośrednio przez bank. W ten sposób tworzymy naturalny ekosystem. Produkty zawarte w ofercie platformy e-commerce są nabywane przez konsumenta z jego środków z wykorzystaniem bezpiecznych i szybkich transakcje bez dodatkowych pośredników – mówi Prezes spółki.
Kolejnym podmiotem jest Tpay. Jak mówi Paweł Działak: My również zauważyliśmy znacznie większe zainteresowanie płatnościami online, a patrząc już zupełnie praktycznie - poszukiwania przez e-sprzedawców rozwiązań, które pomogą im zdobyć zaufanie internautów czy zwiększyć wartość koszyków. Myślę, że świetnym przykładem potwierdzającym duże znaczenie handlu e-commerce w zwiększaniu udziału w rynku jest pierwsza na rynku strategiczna współpraca banku i krajowej instytucji płatniczej w zakresie płatniczych rozwiązań, która będzie wspierać firmy w wejściu do tego świata. Tpay wspólnie z Pekao SA zamierza wykorzystać synergie między naszymi firmami i dać klientom nowe narzędzia i narzędzia wspomagające rozwój ich biznesów.
Czy więc polski rynek czeka przewrót? Całkiem możliwe, chociaż pewnie będzie to stopniowy proces. Przykładem, który na innych rynkach zdał już egzamin funkcjonalności ze współpracy pomiędzy e-commerce a bankiem jest Rakuten.
Rakuten Bank z powodzeniem rozwija swój innowacyjny model biznesowy w Japonii. ‘All in one stop’ pozwala rezerwować podróże, kupować ubezpieczenia i dokonywać inwestycji. Tamtejsi klienci dokonując zakupów na platformie zakupowej Rakuten i dokonując płatności kartą banku Rakuten, nagradzani są punktami, które mogą wykorzystać na platformie podczas kolejnej wizyty. Model ten wykorzystywany jest w e-commerce od dawna – Rakuten zwyczajnie stworzył twist, dzięki któremu był w stanie zbudować niezależny ekosystem zakupowy, płatniczy i bankowy.
- Chyba najbardziej znanym przykładem “bankowej” platformy e-commerce jest Rakuten. To “Japoński Amazon”. Oferuje szeroki asortyment produktów oraz usługi finansowe i cyfrowe. 27% japońskiego rynku e-commerce jest w rękach Rakuten. Firma posiada 1,3 mld użytkowników na całym świecie i wygenerowała 139 mld dolarów w 2018 roku. Rakuten to nie tylko platforma handlowa, to równocześnie bank. Mickey Mikitani (Rakuten CEO) forsuje idee biznesu, gdzie nie ma znaczenia gdzie się logujesz - do banku czy na platformę handlową. Jedno logowanie powinno zapewniać zaspokojenie dowolnej potrzeby, tzn zakupu produktu lub płacenie za niego. W tym miejscu warto zaznaczyć, że prawie 13% akcji Rakuten jest w rękach banków z USA oraz Japonii – komentuje Maria Bogajewska.
Kolejnym obiecującym przystankiem japońskiego giganta miały być Stany Zjednoczone. Chociaż platforma działa tam z powodzeniem, to jednak model biznesowy musiał zostać delikatnie zmodyfikowany – amerykańscy konsumenci mogą aktualnie liczyć na zwrot w postaci czeków czy PayPal. Dlaczego? Otóż amerykańskie banki podchodzą do japońskiego modelu z wielką niechęcią i ze wszystkich sił starają się zablokować implementację modelu japońskiego. Rakuten obecnie nie ma licencji bankowej, i nie zapowiada się na zmianę w tej kwestii - wg amerykańskiego prawa firmy komercyjne nie mogą angażować się w bankowość. Czy jednak tylko to jest jest przyczyną niechęci amerykańskich instytucji finansowych? Drzwi uchylone przez Rakutena mógłby wykorzystać inny e-commercowy gigant – Amazon – największa platforma e-commerce na świecie. To z kolei byłby kamień milowy dla handlu online na całym świecie. Biorąc pod uwagę niedawne wejście Amazona do Polski można mieć nadzieję, że takie rozwiązanie zawita niedługo i na naszym podwórku. Ale czy polski konsument jest dobrym targetem?
- Czy ekosystem oparty na synergii banku i platformy e-commerce przyjąłby się w Polsce? Patrząc na to w jaki sposób Polacy przyswajają innowacje, w tym usługi płatnicze, jest to całkiem prawdopodobne. Równocześnie same banki powinny szukać nowych kierunków rozwoju, ponieważ coraz częściej mówi się o tym, że bankowość w obecnej postaci nie ma racji bytu w dłuższej perspektywie. Wtóruje temu Bill Gates, który w 1994 powiedział: “Banking is necessary, banks are not” przewidując, że 20 lat później na rynku zaczną pojawiać się fintechy – kończy Bogajewska.
Czego więc mogą spodziewać się klienci i jak dalszy lockdown wpłynie na rozwój handlu online? Na pewno czekają nas nowości. Zmiany są nieuniknione, a pandemia tylko uwydatniła archaiczność niektórych rozwiązań. Pozostaje trzymać kciuki za korzyści, które ten twist wygeneruje dla konsumentów.