Draghi próbował strachem przekonać rynek, że dzisiejsze spotkanie dramatycznie zmieni sytuację. Jednak z punktu widzenia RZECZYWISTYCH DZIAŁAŃ wczorajsza konferencja prasowa przyniosła jedynie olbrzymie rozczarowanie, a w efekcie rynek pozostawiono w niepewności co do działań EBC w najbliższej przyszłości.
Oto kilka ważniejszych nagłówków z portalu WSJ.COM:
- EBC w przejrzysty sposób wykupi obligacje w akcji skoordynowanej z funduszami ratunkowymi
- W najbliższych tygodniach EBC przyjrzy się potencjalnym nowym niekonwencjonalnym działaniom
- Skup obligacji na twardych warunkach
- Draghi wyklucza licencję bankową dla EMS
Z komentarzy wynikało, że rozłam między Bundesbankiem (i prawdopodobnie Finlandią) a Draghim i Club Medem jest ogromny jak zawsze. Zapytany bezpośrednio o pełne poparcie zarządu Draghi efektownie odparł, że jego wstępne uwagi były miały pełne poparcie całego zarządu. Panie Draghi, to tak jakby Pan powiedział, że reszta NIE ZOSTAŁA uzgodniona.
A oto, czego możemy się teraz spodziewać:
Tak naprawdę nie możemy rzucić się głową w dół dopóki nie przekonamy się, że plan istotnie nie jest pułapką. „Mędrcy” oczekujący zdecydowanych ruchów EBC widzą w tym zwycięstwo, jako że EBC „wyraźnie” zmienia się na naszych oczach. Nie wiem, skąd bierze się takie przekonanie, skoro nawet Draghi nadal sprawia wrażenie zaskoczonego tym, jak jego niedawne uwagi interpretowano w ciągu ostatnich dwóch-trzech tygodni.
Ja, jak zawsze, skupiam się na tym, co rzeczywiście się robi, a nie na retorycznych przechwałkach. Obserwowanie banku centralnego polega na przypatrywaniu się, jak działania mają się do obietnic. UE i EBC stale obiecują zbyt wiele i robią zbyt mało - wydaje mi się, że dzisiejsza konferencja prasowa była pod tym względem typowa. Jedyna rzecz, jaka nam pozostała, to [przyjrzeć się] „w przyszłym tygodniu, jakie jeszcze niekonwencjonalne działania można podjąć”.
To klasyczny przykład zagrywki taktycznej: próbujmy „zyskać na czasie”, w tym przypadku wykorzystując sezon urlopowy w USA, a w Europie zwłaszcza czas do września, kiedy to do pracy powrócą ludzie odpowiedzialni za regulacje makroostrożnościowe.
W międzyczasie bezrobotna Hiszpania nadal pozostaje bez pracy, a jeśli sytuacja się nie zmieni, bez nowych działań koszty finansowania będą powoli rosły; amerykański klif fiskalny jest tak duży jak zawsze, a Chiny dramatycznie zwalniają. Jedyna rzecz, jaką naprawdę robiliśmy w ciągu ostatnich dwóch tygodni, to zbieranie 10% na nadzieję – nadzieję, która ponownie odwróciła uwagę od rozmów Grecji z „Trójką”, hiszpańskiej paniki i amerykańskiego klifu fiskalnego.
Jeśli bez końca będziemy „czekać na lepsze czasy”, polegniemy. Gdyby tylko decydenci to rozumieli. Japonizacja nadchodzi, a prawdopodobieństwo, że nastąpi, rośnie z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień...
Nadchodzi gorzkie lato.Szerokiej drogi,
Steen Jakobsen, Główny Ekonomista Saxo Bank Polska