- Polska przystąpi do paktu fiskalnego - zapowiedział po poniedziałkowym szczycie premier Donald Tusk. Kraje spoza strefy obecne na szczytach eurolandu nie będą - jak chciał premier, ale spotkania te następować będą po szczytach całej UE.
Zdaniem prof. Elżbiety Chojny-Duch z RPP dążenia premiera, by uczestniczyć we wszystkich szczytach przywódców państw strefy euro były w pełni uzasadnione.
- Daje to nam wiedzę, a wiedza to jest klucz do późniejszych podejmowanych działań. Nic o nas bez nas. Lepiej być na miejscu obserwować to, co się dzieje i ewentualnie zapobiegać niekorzystnym regulacjom również dla Polski niż dowiadywać się po fakcie i toczyć boje z realizowanym już postanowieniem - podkreśla prof. Elżbieta Chojna-Duch, członek Rady Polityki Pieniężnej.
Szczególnie, że Polska jest zobligowana do przyjęcia w przyszłości wspólnej waluty.
- Nie wiemy jeszcze, kiedy będziemy członkiem - czekamy na stabilizację w strefie euro. Ale teraz już trzeba myśleć o przepisach, które będą obowiązywały za kilka lat, które nas będą również dotyczyły - uważa prof. Chojna-Duch.
Podpisanie traktatu ws. paktu fiskalnego zadeklarowało 25 krajów. Wyłamały się dwa kraje - Wielka Brytania oraz Czechy.
Do formalnego przyjęcia traktatu dojdzie na szczycie w marcu, a umowa wejdzie w życie od początku przyszłego roku, jeśli zostanie ratyfikowana przez 12 z 17 państw strefy euro.