Minister gospodarki Janusz Piechociński ostatnimi wypowiedziami rozbudza nadzieje na tańszy gaz od rosyjskiego potentata. Mówi o zmieniających się warunkach zewnętrznych i nowych możliwościach pozyskiwania tego surowca. Zapowiedział, że oczekuje od PGNiG kolejnych negocjacji z Gazpromem w sprawie obniżenia ceny dostarczanego gazu dla Polski.
Nic jednak nie wskazuje na to, żeby podczas ostatniego spotkania przedstawicieli zarządów PGNiG i Gazpromu, które odbyło się przedwczoraj w Gdańsku, rozmawiano na ten temat. W komunikacie rzecznik PGNiG Rafał Pazura przekazał tylko, że planowane są rozmowy o powołaniu wspólnej grupy roboczej, która miałaby się zająć kwestiami warunków dostaw gazu. Wśród owych warunków jest też również i cena, ale podczas ostatniego spotkania omawiano tylko kwestie funkcjonowania polsko rosyjskiej spółki EuRoPol Gaz.
- Nie wiem czy takie rozmowy mogą być skuteczne. Trzeba mieć świadomość, że nasza pozycja negocjacyjna ciągle się zmienia. Mam nadzieję, że wkrótce realne stanie się pozyskiwanie tego surowca z Zachodu. W dalszej perspektywie jest też Gazoport, mam nadzieje, że już w przyszłym roku. Pojawi się więcej gazu na rynku. To wszystko wpływa na to, że konsultować oczywiście można - przekonuje w Money.pl były minister gospodarki i wicepremiera w rządzie Jerzego Buzka Janusz Steinhoff. - Jednak im więcej ciszy i spokoju wokół takich rozmów, tym lepiej.
W listopadzie minionego roku rząd odtrąbił wielki sukces. Jak to w przypadku podobnych kontraktów bywa, szczegóły zostały utajnione. Można tylko bazować na przeciekach, albo lakonicznych wypowiedziach - Ten poziom nie jest daleki od prawdy - oświadczył wtedy wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew, pytany, czy może potwierdzić nieoficjalne informacje o 10-procentowej obniżce cen gazu dla Polski. Grażyna Piotrowska-Oliwa, wtedy prezes PGNiG, podkreślała, że obniżka cen przez Gazprom to kompromis, który wszystkich satysfakcjonuje. Spełniły się też oczekiwania, by ta obniżka była widoczna w domowych budżetach.
Źródło PGNiG
Te różnice widać wyraźnie na wykresie. Po obniżce zmieniła się struktura taryf PGNiG. Sukces negocjacyjny mieli zauważyć i zauważyli odbiorcy indywidualni (taryfy od W1 do W 4). Zdecydowanie mniejszą ulgę odczuły duże zakłady i przedsiębiorstwa (taryfy od W5 do W8).- Dociska się PGNiG, żeby sprzedawało taniej niż kupuje. Nie zgadzam z takimi posunięciami. Taryfy muszą mieć ręce i nogi, a te jak widać są wykoślawione. Kowalski do kuchenki gaz kupuje dużo taniej niż Azoty Tarnów. To czysty absurd - ocenia w Money.pl Andrzej Szczęśniak.Komisja Europejska będzie skuteczniejsza?
Nie tylko starania naszych negocjatorów sprawiają, że dostawy od Gazpromu są tańsze. Koncern w ubiegłym roku przeprowadził całościową zmianę struktur cen dla odbiorców europejskich. Należy też oczywiście wiązać tę decyzje z silnymi naciskami ze strony UE. Jeszcze w połowie ubiegłego roku znajdowaliśmy się w wątpliwej elicie pięciu europejskich krajów, które płaciły ponad pół tysiąca dolarów za tysiąc metrów sześciennych gazu.
źródło Izwiestia/Gazprom
Jak wynika z tabeli, powstałej na podstawie danych z przecieku Gazpromu do Izwiestii, drożej od nas płacili tylko Macedończycy. Na drugim końcu znajdowała się Wielka Brytania płacąca o ponad 200 dolarów mniej i nasi zachodni sąsiedzi, którzy dostawali gaz tańszy o prawie 150 dolarów. Choć nie ma żadnych ekonomicznych przesłanek, by mimo dłuższego transportu gaz był tańszy.
Ile tak naprawdę nas to kosztuje? Żyjemy w przekonaniu o europejskim poziomie naszych cen, które w żaden sposób nie przystają do polskich zarobków. Eurostat co roku analizuje różnice w cenach gazu dla gospodarstw domowych w poszczególnych krajach Europy. Statystycy posługują się tu parytetem siły nabywczej (Purchasing Power Standard).
Źródło: Eurostat. Dane za 2012 rok
W tej statystycznej walucie, za gaz płacimy więcej niż nasi sąsiedzi Czesi czy Łotysze, ale jak się okazuje, mniej niż Hiszpanie i Grecy. Oczywiście trudno nam się równać z siłą nabywczą mieszkańca Wielkiej Brytanii, czy Luksemburga, ale jak widać i tu różnica nie jest szokująca choć płacimy dwa razy tyle.
******************************
Autor: Krzysztof Janoś, Money.pl
******************************